Layla Wheldon "Dance, sing, love. Miłosny układ" Recenzja ambasadorska



Ile razy słyszeliście o parach, które przez długi okres żywiły do siebie głęboką nienawiść stopniowo przeradzającą się w gorącą miłość? Przecież w końcu miłość jest ślepa, a szczała amora, nie wybiera. Nie powinniśmy uciekać przed tym, co nam pisane, bo może akurat okaże się to, szczałem w dziesiątkę. O całej tej gamie burzliwych uczuć i zmianie nastawienia doskonale przekonali się bohaterowie debiutanckiej książki Layli Wheldon "Dance, sing, love. Miłosny układ". Ich serca złączyły się w namiętnym tańcu przy wybrzmieniu słów piosenki.

Coraz bardziej uwielbiam sięgać po książki polskich autorów, które stopniowo wypierają z mojej biblioteczki twórczość tych zagranicznych. Wciąż utrzymują wysoki poziom, który moim zdaniem nadal pnie się ku górze. Każdego dnia odkrywam nowych debiutantów, którym udaje się dostać na dość mocno wymagający rynek wydawniczy. Większa część z nich ma do zaoferowania naprawdę świetny materiał. Wraz ze swoimi książkami wnoszą do świata czytelniczego nowe i świeże pomysły, które dotąd jeszcze nie zostały wykorzystane. Z całą pewnością mogę pokusić się o stwierdzenie, że godnie zastąpią wielkie, polskie nazwiska w naszym kraju, a na pewno nie jeden z debiutantów będzie znany na zagranicznej scenie wydawniczej.

Puszczaj mnie, ty seksowny szantażysto! Chcę moją torebkę! - zawołałam w irytacji i po chwili otworzyłam szeroko oczy, bo dotarło do mnie, co powiedziałam. - Tylko szantażysto, popaprańcu! Nie myśl sobie!

"Dance, sing, love. Miłosny układ" to porywająca serca powieść, która opowiada losy młodych na pierwszy rzut oka beztroskich ludzi, którzy w tym okresie powinni cieszyć się życiem. Jednak bohaterowie tej powieści gonią za rozwijaniem swoich pasji, żyją z dnia na dzień w ciągłych rozjazdach. Dokonują trudnych wyborów i marzą o pełnej stabilizacji, odnalezieniu swojego szczęścia . Mimo że posiadają te same wizualizacje, to nie potrafią znieść swojej obecności. Dodatkowo podróżując wraz z nimi, odkrywamy piękno miast na trasie koncertowej, co dodaje całej fabule koloryzacji.

Livia Innocenti jest główną bohaterką tej dość sporej rozmiarów powieści. Jako zawodowa tancerka występuje zarówno na koncertach, jak i w teledyskach. Wykonuje wiele ciężkiej pracy w grupie, chociaż czasem zdarzają się jej również wyróżniające ją na tle innych solówki. Pewnego dnia wyjeżdża w turnee po Europie wraz z Jamesem Sheridanem. U boku gwiazdy pop czuje się mocno skonsternowana i zażenowana jego zachowaniem. Widać, że James nie stroni od kobiet i drogich przyjemności. Jednak wykonywane solówki zmuszają Livie do przebywania w towarzystwie Sheridana podczas prób. Niestety wzajemna niechęć utrudnia im pracę, a serce rozpoczyna bić własny rytm. Czy warto słuchać, uczuć, a może czasem warto skupić się na tym, co podpowiada rozum?

Podobno doceniamy coś, dopiero jak to stracimy. Tak samo jest z ludźmi. Rozumiemy, jak bardzo są dla nas ważni, gdy musimy pozwolić im odejść.

Layla Wheldon posługuje się prostym językiem przystępnym dla każdego odbiorcy. Adresowana została szczególnie do młodych ludzi w wieku dojrzewania, jednak nie oznacza to, że młodsze bądź starsze grono nie może po nią sięgnąć, Powieść zawiera wiele mądrych, a zarazem pięknych myśli, które warto zapamiętać. Autorka posługuje się pseudonimem, którym identyfikuje się w znanym na całym świecie serwisie Wattpad. Naprawdę nazywa się Sandra Sotomska, a każdą wolną chwilę spędza na pisaniu, choć jej życie skierowane jest ku informatyce.

Moja ocena: 9/10 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz