Patrycja May - " Pamiętnik ze starej szafy "







Zawsze miło wspominam czas spędzany z dziadkami. Wspólne wakacje,nauka czy świąteczne obiady. Do teraz często przesiadujemy wspólnie przy ulubionych programach przy ciepłym ogniu kominka. Również miłość do książek zawdzięczam w dużej mierze właśnie im. Po dziś dzień pamiętam jak dziadzia uczył mnie czytać. To jak bardzo nie chciałam współpracować jest mi wypominane za każdym razem, gdy dziadzia widzi mnie zaczytaną z  jakąś grubą książką na kolanach. Już jako mała dziewczynka mogłam godzinami słuchać dziadka opowiadającego o smoku Wawelskim czy babcie czytającą mi do snu ulubione bajki. Później odkryłam, że dziadkowie są także skarbnicą opowieści zaczynających się słowami: " a za moich czasów...". Pamiętam historię o staniu w kolejkach, żółtku z kakao jako największym rarytasie, czynie społecznym podczas kładzenia trawy i wiele innych. Bardzo ciekawiły mnie te historie i dlatego od razu zainteresowała mnie książka " Pamiętnik ze starej szafy", która opowiada historię dorastania dziewczyny na przełomie lat osiemdziesiątych i dziewięćdziesiątych. Byłam bardzo ciekawa tych czasów z perspektywy kogoś w moim wieku. 

Książka Patrycji May jest zabawna i lekka. Czyta się ją niesamowicie szybko i przyjemnie. Jak dla mnie jest to idealna książka na jeden czy dwa wieczory z kubkiem pysznego kakao. Humor, który wręcz się wylewa z kartek będzie przyjemnie kontrastował z otaczającą nas jesienną aurą. Język jest prosty i codzienny tak samo jak wydarzenia, które opisuje.  Przygody głównej bohaterki oraz jej zwariowanej rodzinki i nieprzewidywalnych przyjaciół łączą ze sobą prozę życia z niesamowitymi przeżyciami.

" Tego było ze dwa kilo, część dziadek ukrył u nas w piwnicy, trochę ma ze sobą, a resztę wyjarał..."

Fabuła "Pamiętnika ze starej szafy" to w większości opis życia głównej bohaterki od czasu gdy była czternastolatką przypominającą chłopaka, aż do końca jej młodości czyli dostania pierwszej w życiu pracy. Nie jest to jednak nudna i szara historia jak rzeczywistość w tamtych czasach. Wręcz przeciwnie obfituje ona w niesamowite historię jak niedoszły ślub z obcokrajowcem, przemyt marihuany, wizyta udawanej wróżki oraz wiele zagranicznych wojaży. Czasem miałam wrażenie, że jak na książke, która miała opowiadać o schyłku socjalizmu w Polsce to zbyt wiele wydarzeń dzieje się poza granicami naszego kraju. Dodatkowo te  przygody oraz ich ilość były czasem tak nieprawdopodobne, że zamiast pamiętnika miałam wrażenie, że czytam jakąś komedię pomyłek. 

" Dwaj bandyci upalili dziadka, a potem podrzucili mu coś do chlebaka, żeby przewiózł przez granicę."

Znacznie bardziej podobały mi się wspomnienia z takich codziennych wydarzeń i perypetie z tym związane. Na szczęście i w te obfitowała ta książka. Pierwsza próba golenia nóg woskiem, perypetie związane z kolejkami w sklepach, zmienianie ocen w dzienniku czy akty patriotycznego wandalizmu. Właśnie tego oczekiwałam sięgając po tę książkę. Zabawnych i ciekawych historii, ale umiejscowionych w Polsce. Chciałam skonfrontować opowieści dziadków z tymi głównej bohaterki. Szkoda, że nie na tym głównie skupiła się autorka.


" - Masz fajne nogi.
Zapłoniłam się ogromnie, bo komplement przerósł moje oczekiwania, i zapytałam nieśmiało:
- Takie zgrabne?
Odpowiedź szybko sprowadziła mnie z nieba  na ziemię.
- Nie, niedługo będziesz mogła sobie na nich warkoczyki zaplatać -prychnął." 

Główna bohaterka jest niesamowicie sympatyczną i pełną dystansu dziewczyną. Przyjemnie patrzyło mi się i poznawało  świat jej oczami. Jednak muszę przyznać, że momentami mnie irytowała. Była jak magnes na wszelkiego rodzaju tarapaty i niezwykłe historie. Następowały one z taką częstotliwością i różnorodnością, że zdawało mi się niemożliwe by to wszystko przeżyła jedna dziewczyna i to w takich czasach. 


Należy jednak zaznaczyć, że książka ta nie jest jednak tylko zbiorem zabawnych historyjek. Nie twierdzę również, że niesie za sobą jakieś górnolotne przesłanie, ale porusza ona wiele istotnych dla młodego człowieka kwestii. Bardzo wyraźny i niezwykle istotny jest tutaj wątek przyjaźni i to takiej prawdziwej na dobre i na złe. Nie zabrakło także pokazania wagi relacji rodzinnych i to nie tylko tych najbliższych oraz przeżyć związanych z pierwszymi miłościami. 

Moim zdaniem Patrycja May utrzymała całą tę  książkę w klimacie młodzieżowym. Jest to spowodowane oczywiście wiekiem głównej bohaterki. Myślę jednak, że po tę książkę mogą sięgnąć zarówno nastolatkowie, którzy chcą dowiedzieć się co nieco o czasach naszych rodziców czy dziadków jak również starsi czytelnicy by z uśmiechem powspominać te czasy. Gwarantuje jednak, że zarówno młodzi jak i młodzi duchem będą się swietnie bawić podczas tej podróży do PRL-u.





Natalia Rogowska

Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje wydawnictwu Videograf.

Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo videograf

2 komentarze:

  1. Chętnie powspominam czasy prl, troszkę pamiętam z dzieciństwa, więc miło będzie odbyć sentymentalną podróż. Z chęcią przeczytam tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla kogoś kto chodź trochę to pamięta napewno bedzię jeszcze inny odbiór :)

      Usuń