Avital Norman Nathan "Liga (nie) złych mam. Egoistki z miłości."




Zdaje sobie sprawę, że nie jestem docelowym odbiorcą tej pozycji, ponieważ nie jestem mamą i chcę, byście mieli to na uwadze czytając tę recenzję. Jestem jednak młodą kobietą, która w przyszłości pragnie założyć rodzinę. Już teraz często otaczają mnie dzieci, którym w miarę możliwości poświęcam swój czas podczas wolontariatu. Moje plany na przyszłość zawierają zarówno karierę, jak i macierzyństwo dlatego uważam, że książka ta jest odpowiednią propozycją również dla mnie. 

Wydawnictwo Kobiece prezentuje nam zbiór esejów napisanych przez mamy, które definiują macierzyństwo na swój własny sposób.

"Poczułam natomiast, że moje postrzeganie macierzyństwa zostało odnowione, gdy rzeczywistość codziennie definiowała je dla mnie na nowo-nie ma żadnego "właściwego" sposobu na bycie matką, jest tylko mój własny. A wszystko, co pomiędzy, to kraina wyidealizowanych wyobrażeń."

Swoje przemyślenia przekazują nam między innymi: lesbijka, czarnoskóra kobieta, dziewczyna chora psychicznie, matka adopcyjna, transseksualista czy kobieta po poronieniu. Każda historia napisana jest przez inną autorkę, przedstawioną nam z imienia i nazwiska. Dodatkowo na ostatnich stronach umieszczono krótkie notki na ich temat. Moim zdaniem dodaje to realizmu. Dzięki temu widzimy, że są to sytuacje, które naprawdę wydarzyły się w życiu tych kobiet, a nie przemyślenia jednego autora. Pozwala nam to nie tylko poznać różne sytuacje, ale również różne punkty widzenia. Wszystkie te kobiety łączy jednak jedno. Nieustanna walka z mitem idealnej matki, kreowanym przez wieki i spotęgowanym przez współczesne media.

Poszczególne eseje pokazują zarówno codzienne sytuacje jak na przykład trudności z zapanowaniem nad bliźniakami, wewnętrzne walki pod tytułem wrócić do pracy czy zostać w domu lub trudności z przygotowaniem obiadu, gdy nie ma się talentu do gotowania, jak i te bardziej szokujące. Do tych, które zmusiły mnie do głębszej refleksji, na pewno należą między innymi opowieści ojca, który zmienił płeć oraz matki, która systematycznie pali fajkę z marihuaną. Bo czy mężczyzna, ktoś, kto kiedykolwiek był mężczyzną, może zacząć odgrywać rolę matki swoich dzieci? Czy ktoś, kto się upala będzie w stanie zapewnić dziecku bezpieczeństwo? 

"Nigdy nie sądziłam, że to możliwe, ale teraz wiem, że czasami nawet ze złej matki może powstać dobra."


Książka konfrontuje nas nie tylko z mitem idealnej matki, ale również z nierozerwalnie połączonym z nim ocenianiem innych. Społeczeństwo, a niejednokrotnie same matki łatwo i często oceniają: kobiety, które wracają do pracy i te, które zostają w domu, mamy w wielodzietnych rodzinach i takie, które pragną jedynaka. Ta lista nie ma końca. Ja podczas czytania również często się na tym łapałam. Poznając historię kobiety, która dokonała aborcji, natychmiast widziałam w jej potwora. Wyznanie matki lesbijki-czy dwie mamy dadzą wzorzec zdrowej rodziny? Mama, która kilkukrotnie upuszcza swoje dziecko-nieodpowiedzialna. Myślimy stereotypami i utartymi wzorcami co bywa bardzo krzywdzące. Historie tych niezwykłych rodzicielek pokazały mi, że nic nie jest czarne ani białe. Matczyna miłość jest pełna różnych odcieni szarości.

"Do diabła z idealnym mitem."

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o okładce. Jest świetna! Pełna kolorów, dzieci, bałaganu, czyli właśnie tego, co kryje w środku. Przykuwa wzrok zarówno wspomnianą grafiką, jak i tytułem. Moim zdaniem warto do niej zajrzeć. Lektura dostarczy nam wielu informacji i tematów do rozmyślań. Będzie również powodem wielu wybuchów śmiechu, a czasem wzruszenia. Ciepła, życiowa i pozytywna książka. Dzięki temu, że składa się z krótszych form możemy czytać je w dowolnej kolejności dostosowanej do potrzeb i nastroju. Jest to też doskonała forma dla tych, którzy mają mało czasu na czytanie, a nie lubią przerywać w połowie. Przeczytanie jednego eseju zajmie nam bowiem od paru do parunastu minut. Tyle czasu dla siebie będzie w stanie znaleźć nawet zapracowana mama.



 To wydanie zostało napisane przez matki dla matek. Wydaje mi się, że możemy to uogólnić. Każda z nas była świadkiem niejednego macierzyństwa, a wiele go doświadcza lub doświadczy. Patrząc w ten sposób, możemy śmiało stwierdzić, że jest to książka pisana przez kobiety i dla kobiet. Historie w niej zawarte możemy skonfrontować z własnymi przeżyciami. Dzięki nim mamy możliwość zrozumienia naszych własnych rodzicielek lub znajomych, które wcześniej doczekały się dzieci. Wreszcie dostajemy też szansę przygotowania się na macierzyństwo i zobaczenia go z innej strony niż tej wyidealizowanej przez instagram czy inne media. Tej (nie)idealnej, pełnej trudności, ale i kolorów oraz indywidualności.



                                                                      Natalia Rogowska

 Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuje Wydawnictwu Kobiecemu.


6 komentarzy:

  1. Ciekawi mnie ta książka i bardzo mam ochotę ją sobie kupić :) Pozdrawiam cieplutko i zapraszam do siebie www.wspolczesnabiblioteka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że naprawdę warto się skusić. Również pozdrawiam :)

      Usuń
  2. Chociaż tak jak ty nie jestem jeszcze matka, to zainteresowała mnie ta książka ;)
    Makijazagi.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciesze się i zachęcam do przeczytania. Zdecydowanie również dla tych kobiet, które nie posiadają dzieci.

      Usuń
  3. Ja z kolei jestem mamą, więc doskonale wiem, jak to wszystko wygląda w praktyce. Książkę właśnie skończyłam wczoraj i jestem pozytywnie zaskoczona, chociaż nie ukrywam, że nie zacisnęłam zębów, czytając o upalającej się matce czy kobiecie przekonującej, iż w zasadzie aborcja to nic wielkiego...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że są też spore różnice kulturowe między nami, a bohaterkami opowieści. Jednak tak jak Ty reagowałam podobnie w tych momentach. Nie mniej całą książkę odbieram zdecydowanie pozytywnie. :)

      Usuń