Helena Hunting "Pucked" [Recenzja Przedpremierowa]



Uwielbiam romanse ze sportowcami – jak więc mogłabym się oprzeć tej książce? Jeśli chodzi o tą konkretną pozycję, to miałam na nią oko już w tamtym roku - gdy tylko doszła do mnie o niej pierwsza wzmianka. Okładka jest pociągająca a tematyka w sam raz w moim klimacie - niestety trochę musiałam na nią poczekać, ale o to w końcu jestem po jej lekturze. Szczerze mówiąc, mam problem z ocenieniem jej. Bez wątpienia miała ona swoje plusy których nie można przeoczyć, ale doszukałam się też kilku minusów. O tym - w dalszej części.

Wydawałoby się, że Violet Hall wiedzie życie jak większość nastolatek. Mieszka w domku basenowym rodziców, ma stałą pracę. Jej życie nie jest jednak tak zwyczajne jak się to może wydawać na pierwszy rzut oka. Jej bratem przyrodnim jest dosyć znany hokeista, którego twarz często pojawia się w magazynach plotkarskich z coraz to nowym skandalem. Violet nie ma zbyt dobrego zdania o zawodnikach ligi NFL – doświadczenia z jej bratem oraz byłym chłopakiem sprawiają, że zamierza trzymać się od nich jak najdalej. Dla niej zawodnicy są niczym więcej niż tępymi playboy’ami, a obecność w życiu znaczy nic więcej niż problemy. Pewnego dnia jednak zostaje zaciągnięta przez mamę i ojczyma na mecz hokejowy swojego brata, jako wsparcie. Tego dnia niespodziewanie jej spojrzenie spotyka się ze spojrzeniem jednego z zawodników. Trwa to jedynie chwilę, ale wytrąca dziewczynę z równowagi i od tej pory uważniej przygląda się toczonemu meczowi.

„Natykam się na wibrujące spojrzenie orzechowych oczu, mchu zmieszanego z odrobiną burbona. Trwa to zaledwie sekundę, a potem on znika.”

Piękne oczy należą do gwiazdy drużyny i kapitana Alexa Waters’a. Kiedy mecz się kończy wszyscy przenoszą się do baru. Violet ma okazję porozmawiać z Alexem, który jak się okazuję jest nie tylko zabójczo przystojny, ale także oczytany i inteligentny. Kapitan burzy jej przekonania, zmusza ją do zmiany swojego zdania na temat  hokeistów. Między tą dwójką iskrzy przez cały wieczór, dochodzi między nimi także do bardzo namiętnego pocałunku. Wspólna chwila zostaje przerwana przez jej brata Bucka - dwójka wymienia się zatem numerami. Te bardzo się później przydają, bo to nie ostatnie ich spotkanie tego wieczoru…

Po ich wspólnie spędzonym czasie Violet wychodzi po cichu rano i każde ma ruszyć w swoją stronę. Aczkolwiek Alex nie może wyrzucić dziewczyny z głowy. Postanawia się z nią skontaktować i zaproponować spotkanie jak również oddanie jej zguby, którą zostawiła w jego pokoju. W wyniku pewnej niefortunnej sytuacji dziewczyna nie chcę rozmawiać z zawodnikiem - ten jednak nie odpuszcza i zasypuję ją prezentami, aż ta decyduję się z nim porozmawiać.

 „- Nadal mogę uciec

. – Możesz spróbować. Jestem całkiem szybki, kiedy gonię coś, czego pragnę.”

Rodząca się relacja nie podoba się jej przyrodniemu bratu, który ostrzega przyszywaną siostrę, oraz  grozi swojemu kapitanowi. Ta dwójka nic sobie z tego sobie jednak nie robi. Chemia między nimi nie pozwala im trzymać się od siebie z daleka. W przerwach między meczami spotykają się głównie na gorące spotkania, poznając się zarazem coraz lepiej.  Niestety świat jest tak skonstruowany, że nie można mieć wszystkiego. Żeby kariera nabierała tempa trzeba utrzymać się na powierzchni, a to oznacza grać według pewnych ściśle określonych reguł. Nasz kapitan staje przed takim wyborem i musi się zastanowić czego pragnie najbardziej. Czy podejmie słuszną decyzję? I jak ten wybór wpłynie na jego rodzącą się znajomość z Violet?

Podsumowując -  książka ta nie ma jakiejś wielkiej głębi, nie ma tu jakiejś tragicznej przeszłości bohaterów i walki z demonami. Jest to erotyk i romans ze sportem w tle, z dużą dawką humoru - miejscami bardzo głupawym a nawet dziwnym. Mi to jednak nie przeszkadzało, bo samej czasem zdarza mi się puszczać głupie żarty czy odzywki. Jednak zdaję sobie sprawę, że nie każdemu może się to spodobać. Co do bohaterów, Violet jest zdecydowanym przeciwieństwem typowych bohaterek zazwyczaj obsadzonych w tego typu książkach. Ona nie jest kolejną szarą myszką. Jest przedstawiona nieco infantylnie, jako napalona małolata z niekontrolowanymi odzywkami. I to głównie ona odpowiada za spaczony humor, więc może nie być zbyt dobrze odebrana przez niektórych. Osobiście uważam, że niekoniecznie trzeba było robić z niej taką nimfomankę, można było śmiało ograniczyć jej odzywki (a szczególnie nadużywanie przez nią słowa bóbr - bynajmniej nie chodzi o zwierzątko). Myślę, że było to totalnie niepotrzebne i spokojnie autorka mogła to ograniczyć – nie wnosiło to nic do opowieści a czasami nawet irytowało. O ile Violet może się nie spodobać, to Alex Waters jest zdecydowanie postacią którą każdy pokocha. Jest inteligentny, momentami nieśmiały, słodki, bardzo seksowny i potrafi być też bardzo bardzo niegrzeczny.  Miłośniczki gorących zbliżeń na pewno nie będą zawiedzione - tych nie brakuję, a niektóre mogą wywołać niemałe rumieńce. Ogólnie mimo kilku niedociągnięć książkę czytało mi się przyjemnie i mnie wciągnęła. Myślę, ze sprawdzi się dla osób które lubią lekkie historie z głupawym humorem, nie oczekują wiele poza umileniem czasu i lubią gorące sceny oraz gorących sportowców. A przede wszystkim podejdą do książki z dystansem i bez oczekiwań.   
                                                                                                                                                   Klaudia Pałac 
                                         
                                            Za książkę dziękuję Wydawnictwu Szósty Zmysł  
                                                                                     
                   

5 komentarzy:

  1. Szkoda, że autorka wniosła niepotrzebne kwestie to książki ;) to trochę mnie odrzuca... wciąż jednak jestem jej ciekawa :)

    Pozdrawiam ♥
    Książkowa Przystań

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka mogłaby być lepsza :) Jednak ma w sobie to coś :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Niestety zupełnie nie w moim guście

    OdpowiedzUsuń